
piątek, 14 września 2012
poniedziałek, 10 września 2012
BACK TO SCHOOL
Znów wystartowała maszyna. Staram się ogarnąć czasoprzestrzeń, dzień wydłużyć do maksimum i zminimalizować liczbę kursów dom-szkoła.
W tym roku niestety/stety do szkoły ruszyła cała trójka, bo Igor poszedł już do pierwszej klasy. I choć częściowo dziewczyny wracają same, średnia liczba kursów wynosi ponad 5 dziennie. A w Szkole Muzycznej niedługo chyba dostanę swoją szafkę:) No cóż, Igciu zaczął swoją przygodę z trąbką i trzymam kciuki by szybko się nie zakończyła.
Dogrywając plan lekcji w sobotę zawitaliśmy rodzinnie na Najfajniejszym Rozpoczęciu Roku Szkolnego na jakim zdarzyło mi się być! Zuzia, Bartek, Erwin i Zosia zaprosili nas na otwarcie swojej starej/nowej szkoły w Odrzykoniu.
Szkoła jest cudna i bardzo, bardzo, baaardzo (tj.strasznie!) mi się podoba. Mam słabość do takich miejsc i cieszę się, że im udało się zrealizować swoje marzenia. Erwinowi zazdroszczę tej budowy, może dlatego, że jeszcze tyle przed nim...Zuzia ma tam już gotową pracownię która po prostu jest śliczna (nie znalazłam innego przymiotnika - Nataśka była zachwycona) i nie chce się stamtąd wychodzić.
Co tu dalej pisać? Jako że w sobotę wszyscy czytali "Pana Tadeusza" my też się nie wyłamaliśmy:)
Zatem
wszystkim małym i dużym, szczęśliwym i smutnym, ambitnym i leniwym,
zakochanym i ze złamanym sercem po wakacjach życzę udanego roku
szkolnego/przedszkolnego/akademickiego! [a rodzicom i opiekunom
cierpliwości:)]




czwartek, 6 września 2012
niedziela, 2 września 2012
czwartek, 30 sierpnia 2012
BLACK RIVER
Etykiety:
Czarna Hańcza,
kajaki,
spływ,
Wigry
Lokalizacja:
16, Polska
niedziela, 26 sierpnia 2012
SANOK RULEZ
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi...;)
Zatem szaleństwo: dziś na obiad najpyszniejsze hamburgery jakie jadłam od kilku lat! I jakie wnętrze...Bardzo lubię to miejsce..
sobota, 25 sierpnia 2012
RODZINNIE
W końcu mieliśmy prawdziwy urlop. Wprawdzie tylko 6 dni ale dla nas i tak dużo. Tym razem padło na wodne szaleństwo i wybraliśmy spływ Czarną Hańczą z Wigier do Serw. Odcinek 76,5 km pokonaliśmy z dzieciakami od niedzieli do czwartku, mimo iż był to najzimniejszy tydzień tego lata i 2 dni lało non stop:)
Uwielbiam takie wyprawy, i nasze dzieciaki również, kiedy można robić co się chce, biegać boso i kąpać nawet gdy jest zimno. A było zimno, bo w nocy temperatura spadła nawet do 6 stopni ale zmarzłam tylko ja:))
Dzięki towarzystwu Kamili i jej rodziców Moniki i Jarka dodatkowo było jeszcze super wesoło!
Kajaki pożyczyliśmy w firmie Campa, którą szczerze polecamy (dostaliśmy fartuchy, beczki, poduszki i dziecięce rozmiary kapoków i wioseł).
fotograficzny misz-masz poniżej:)
START!
Problem jak spakować pięć osób do dwóch kajaków? Musieliśmy ograniczyć rzeczy a i tak wyszło na osobę mniej więcej: czapka, 2xpodkoszulki plus 1xbluzka z długim rękawem (taka bielizna termalna na narty:), 3xmajtki, strój , 1x krótkie szybkoschnące spodnie i 1xdługie, 1xskarpetki(do spania), 1x bardzo ciepły polar (ja miałam swojego ukochanego primalofta) 1xkurtka przeciwdeszczowa, 1xpiżama (Igor i Olga bez piżamy nie podróżują :) oraz buty a la crocks'y (i nawet jak było zimno nie brakowało nam innych).
Większość rzeczy na sobie bo było zimno a dzieciaki dodatkowo grzały kapoki. Do tego ciepłe śpiwory, namiot, karimaty i jedzenie wraz z butlą, palnikiem i naczyniami.
Na początku nie wyglądało to dobrze:)
Jeszcze trzeba zapakować dzieci i zwodować kajak pod bacznym okiem tubylców czekających na wywrotkę:)
i właściwie płyniemy...
Po drodze były przeszkody...
trzciny (na początku dosyć często słyszałam że to ja jestem sternikiem:)...
ekstremalne przenoski...
i aż dwie czynne śluzy!
Pogoda nas nie rozpieszczała, dwa razy nawet wyszło słońce!
ale częściej było tak:
Biwakowaliśmy różnie...
i jadaliśmy tez różnie:)
Dzielnie wiosłowaliśmy...
ale co niektórym zdarzało się leniuchować:)
Szczęśliwie dotarliśmy do Serw!
(fot. Nel Gwiazdowska)
od lewej: Żuku (witał nas z Przemkiem w Serwach), Igor, Junior, Monika i Kamila, Przemo, ja, Natasza, Pablo i Olga
To tak w skrócie.
Zaliczyliśmy jeszcze ruską banię u sołtysa przed Jałowym Rogiem ale zdjęć nie mamy bo było bardzo bardzo późno i ciemno. Dzieciaki były zachwycone!
Subskrybuj:
Posty (Atom)