czwartek, 2 sierpnia 2012

Wyjście awaryjne

Agatę poznałam dzięki mojej pierwszej pracy, kiedy miała dla firmy, w której pracowałam zaprojektować wystrój salonów meblowych. Potem jeszcze kilkakrotnie spotykałyśmy się przy innych projektach. Co dziwne, nasza znajomość przerodziła się w swego rodzaju przyjaźń, chociaż jesteśmy bardzo różne. Agata, architekt (www.decochata.pl), mama dwójki dzieci i właścicielka kota nauczyła mnie spojrzenia na świat w inny sposób. I nie chodzi mi tutaj o architekturę czy wystój wnętrz, chociaż w tym pewnie też miała niemały udział, bo dzięki niej patrzę, uważniej.



















Agata jest chyba jedyną osobą jaką znam bliżej, która w życiu robi to, co jest dla niej ważne, choć społecznie nie do końca akceptowane. Była nieszczęśliwa w małżeństwie, zaangażowała się w bliski związek z kimś innym, niezadowolona ze swojego wyglądu, zrobiła operację plastyczną. Nie odpowiadała jej stała praca, po prostu rzuciła ją z dnia na dzień. Patrzę na jej decyzje od lat  i wiem, że wielu bym nie podjęła. Może nie mam takich potrzeb, jestem inna, a może dlatego że lubię moje życie...



















Agata jest egoistką która nie boi się zmian w przytłaczającej rzeczywistości, i choć innym się to nie podoba, trudne decyzje podejmuje na swoją korzyść. Teraz, po rozwodzie będzie w nowym mieszkaniu malować podłogę na różowo, żeby było optymistyczniej. A ja, im jestem starsza, tym bardziej widzę jakie to trudne nie zatracić swojego ja i uczę się od niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz