niedziela, 15 września 2013

środa, 11 września 2013

ALIKWOTY CHROMATYCZNE

I znów sie zaczęło.
Jeszcze nie zdążyłam wyprać rzeczy dzieciaków po wszystkich wyjazdach a już nie mogę nadążyć z codziennością.
Plan lekcji jak zwykle nie do dogrania i wciąż rozpisany na kilku kartkach które ciągle mi giną.
Budżet domowy bardzo nadszarpnięty po zakupie podręczników, chociaż większość używanych nie mniej jednak tysiaczek poszedł. Poza tym przybory szkolne, mundurki i takie tam.
Bycie rodzicem to jak być studnią bez dna.
Ale co tam. Podręczniki przebolałam, w końcu przynajmniej szkoła za darmo. Mamo, trzeba jeszcze na ubezpieczenie, na Radę Rodziców na obiady. I na ćwiczenia do WDŻ i zeszyt, żeby nie pisać w ćwiczeniach. Dlaczego?, pytam. No żebyśmy mogli sprzedać na koniec roku. Zastanawiam się, może ta wiedza im się nie przyda...
Nataśka, gdzie masz mundurek? Codziennie od tygodnia zadaję to pytanie i zawsze słyszę: Mamo, po co ten mundurek? No dobra, jest okropny, ale musisz nosić. To w końcu ostatnia klasa podstawówki i chcesz się dostać do tego gimnazjum co siostra, a tam potrzebne super świadectwo, tłumaczę i szkoda mi jej bo starsza ubiera najfajniesze ciuchy i przy śniadaniu wygląda super. W gimnazjum kubraczków nie trzeba. Tłumaczenia o nierównościach społecznych i tym że innym może być przykro nie powtarzam codziennie. Sama nigdy fartuszków nie nosiłam miałam tylko poprzyszywane tarcze. Pojęcie fartuszka kłóciło się z moim poczuciem wolności.
Olga kupuje nowego smartfona, muszę podpisać umowę:  Mamo czy mogę kupić sobie kartę za 5 zł do telefonu? Igciu przecież nie masz telefonu. Ale Olga mi sprzeda jak mi pozwolisz swój stary za dwie stówy. Przecież  Ty nie masz dwóch stów.Ale babcia da mi na urodziny, mogę? Nie synku, ale możemy spytać taty jak bardzo chcesz - staram się być miłym rodzicem. Po co zawsze musimy spytać taty???? Nie możesz mu sie sprzeciwić i zrobić tak jak uważasz? Zawsze musisz pytać sama zdecyduj, musisz być samodzielna a nie tylko pytasz i pytasz taty! wszyscy maja telefony tylko nie ja! Dostaję publiczne pouczenie od syna, wszyscy wokół słuchają z zainteresowaniem. Dzięki temu jesteś samodzielny, umiesz rozwiązywać sam problemy a jak Ci trzeba i tak umiesz do mnie zadzwonić i koniec dyskusji ale on swoje. W końcu obrażony wychodzi. Wszyscy patrzą na mnie zniesmaczeni jak wychowałam dzieciaka...
 Przyjęłaby  Pani córkę na lekcje skrzypiec? Bardzo mi zależy. Ale ja lekcji nie udzielam. Bardzo Panią proszę! Zgadza się ją przesłuchać. Jedziemy 30 km przez 50 minut w jedną stronę. uświadamiam sobie że niektórzy tak codzień dojeżdżają i że prowincja mnie rozpieściła. Olga wypada chyba nieźle, jest zgoda na rok ale jeśli jej dobrze pójdzie musi przenieść się do szkoły tam. Zachwycona zgadzam się na wszystkie warunki i od razu zapominam o trzech zmarnowanych tygodniowo godzinach. Coś wymyślę. Tymczasem zamawiamy nowe skrzypce od Henglewskich. Cieszę się jak małe dziecko.
Druga klasa szkoły muzycznej. Pierwsza lekcja po wakacjach, Igciu rozgrywa nowy kornet, w końcu w wakacje był w domu tylko tydzień. Mamo prosze chodź ze mną! No co Ty dasz radę sam! Patrzę 13.15 w poniedziałek z lekka mi nie pasuje. Mamuś proszę!!! Ulegam i idę, choć Pan od trąbki wyraźnie zaznaczył że mam nie przychodzić, tylko mąż,ewentualnie. No cóż, jednak idę. Igor i jak tam, ćwiczyłeś? Nie ćwiczył wie Pan wakacje. Graj! Równo długie dźwięki. Igciu sie stara, pełny skupienia. Nie do końca wychodzi. No ale gramy dalej. Wszyscy się staramy: Igor żeby czysto i dokładnie, Pan żeby się nie denerwować, ja żeby się nie wymądrzać.A teraz gramy alikwoty chromatyczne, jak to nie wiesz co to! Konsternacja patrzę na syna on na mnie z niepewnością w oczach nikt nie wie o co kaman?¿? Szybko zapisuję na świstku papieru co i jak, który przycisk i w jakiej kolejności. Nauczymy się na piatęk i mu pokażemy. W samochodzie pytam starszą o te alikwoty, w końcu skończyła 6 lat szkoły muzycznej. Nie wiesz??? A Ty Natasia? Mąż tez nie wie i Wikipedia też nie. Moze nie jestem do końca taka bardzo niedouczona. W domu siadam do pianina i rozczytuję co mamy  ćwiczyć, roztaczam przed synem wizję o piątkowych pochwałach. Olga!!!! Drę się na cały dom. Chodź tu, ma grać z Es do As gdzie to jest? Jego czy Twoje? Nie wiem chyba jego. Moje nie pasuje. Poddaję się. Czar pryska. W piątek wyślę męża.
Tęsknię za wakacjami. Zdesperowana obdzwaniam schroniska ale nigdzie nie ma miejsc na weekend. Pozostaje krótki wypad na Trzy Korony i pizzę z rukolą. Na szlaku babcia sprzedaje kompot i oscypki. Nie ma mowy zawsze dam się babciom na coś namówić.
K. wrócił z urlopu. Pani Agnieszko czeka nas dużo pracy, koniec obijania.
I.dzwoni. Co u Ciebie nie odzywasz się pewnie się nudzisz jak dzieci poszły do szkoły. Tak, odpowiadam. Z nudów robię przetwory na zimę.