niedziela, 30 grudnia 2012

KOLĘDOWANIE

Na wypadek gdyby ktoś zapomniał...wciąż jest taki obyczaj:)

A jutro ostatni dzień roku!
Zastanawiam się czy lukrować pierniki i jaki kolor winogron wybrać do babeczek limonkowych. Nie mogę się zdecydować i nawet głośne rolling into deep Adele nie pomaga:(
Z tarty grzybowej nici bo mrożone usmażone rydze są koszmarne w smaku.
Dom znów pełen ludzi...


The scars of your love remind me of us,
They keep me thinking that we almost had it all
The scars of your love, they leave me breathless,
I can't help feeling
We could have had it all....

uwielbiam!










sobota, 8 grudnia 2012

HOME AGAIN

Dziś dzień leniuchowania! 18 na minusie i nawet pies nie ma ochoty wyjść na pole...
W tle ballady coltrane'a, zapach pomarańczy i nowy/stary Murakami. Dzieciaki dziwnie nieobecne(brand new xbox game) pozwalają delektować się chwilą. Gdyby tylko jeszcze nie trzeba było ciagle dokładać drewna do pieca... Uwielbiam zimę!!!!

poniedziałek, 3 grudnia 2012

SKROVA


























Jeszcze ten jeden raz
Czy ostatni kto wie
Niech mnie porwie prąd
I w nieznane niech niesie























Nie rosnąć i nie chodzić spać
Przyzwoitości w twarz się śmiać
Przyjaciół nigdy nie bać się
I z romansów tylko miłość znać



























Jeszcze ten jeden raz
Na wsi gdzieś jabłka kraść
Przeżyć znów pierwszy dreszcz
Wiedząc to, co dziś wiem, co dziś wiem





























I tak skończył się ciepły listopad i zawitała zima. Pierwszy śnieg tego sezonu widziałam jednak gdzie indziej. SKROVA to malutka wyspa gdzieś bardzo daleko na północy. Wylądowaliśmy tam przypadkiem, gdy sztorm pokrzyżował nam plany i nie dało się dopłynąć do Moskenes. Inaczej pewnie nigdy byśmy tam nie zawitali.
Urocza, choć jej niewielki rozmiar może przyprawić o klaustrofobię, mnie osobiście urzekła. Razem jest tam może z 200 mieszkańców, jeden kościół, fabryka łososi (tam gdzie patroszą te z rybich ferm), sklep, kawiarnia czynna tylko w soboty i sala gimnastyczna(!!!).
Jest jeden szczyt, coś koło 300m n.p.m., ale wdrapanie się tam wcale nie było łatwe, za to widok na kontynentalną Norwegię zachwycający.
TAM po raz pierwszy widziałam turkusowy ocean opatulony białym puchem...
Światło na północy zaskakuje bardziej niż nieobliczalna kochanka, myślisz że widziałeś już wszystko i nic Cię nie zaskoczy a za moment przecierasz oczy ze zdumienia.Wystarczy kilka minut...
Może dlatego ten pierwszy śnieg tutaj tym razem mnie nie zachwycił i nie uwiódł jak co roku. 
Święta tuż tuż jeszcze tylko nasłuchamy się  WHAM! i właściwie będzie Nowy Rok:)
A z nim plany i marzenia do spełnienia. 
Arystoteles ma rację, szczęścia się nie osiąga, ono jest skutkiem ubocznym naszych działań. 





AHA, nowa Ania jest rewelacyjna....
http://www.youtube.com/watch?v=klR9GOfUGcY